Progresywny Księżyc w 12 domu – kiedy przeznaczenie ma inny plan niż ty…

Najłatwiej pisze mi się o tym, czego sama doświadczyłam lub zaobserwowałam w najbliższym otoczeniu.

Mając urodzeniowo Saturna w pierwszym domu, trudno jest zaimponować mojej osobie.

Sama jestem dla siebie skarbnicą wiedzy( nic tak nie kształci jak własne doświadczenie – przynajmniej w moim przypadku).

I patrząc na bieżące wydarzenia z mojego życia, dochodzę do wniosku, że wszystko idzie jak po grudzie. Jeśli tylko zaczynam coś forsować, naginać do moich planów, idzie w przysłowiowy „łeb”.

Już jakiś czas temu zaczęłam szukać na internetowych forach historii ludzi którzy mają za sobą doświadczenia z 12 domowym progresywnym Księżycem, jak również jego przejściem do 1 domu.

Nic przecież nie trwa wiecznie a astrologia zainteresowała mnie przede wszystkim dlatego, że daje nadzieję. Może nie chodzi tu o realizację marzeń w stylu wygrania 200 milionów w EuroJackpot, jednak metody wykorzystywane w astrologii, potrafią wskazać kiedy dany cykl dobiegnie końca( trudny tranzyt, progresja, Solariusz).

Pomyślałam, że muszę podzielić się znalezioną opowieścią bo dała mi dużo nadziei by wytrzymać jeszcze przez chwilę i nie zatracać się w psychicznym maraźmie.

Poniższa opowieść pochodzi ze strony http://www.insightastrology.net – może ktoś znajdzie tu coś dla siebie równie inspirującego lub motywującego. Polecam.

„Mialem kiedyś przyjaciela o imieniu Roy. Roy był biznesmenem i żywo interesował się astrologią. Nauczył mnie o Progresywnym Księżycu i o tym, co to oznacza pod względem etapów życia.

Roy mieszkał w Amsterdamie wiele lat temu i przez tamten czas nie mógł zawrzeć żadnych umów biznesowych. Miał odpowiednie kontakty, nawiązywał je we wszystkich właściwych miejscach, spotykał właściwych ludzi, ale nic nie szło zgodnie z planem. W tym momencie Roy miał już dobrą wiedzę na temat astrologicznych horoskopów urodzeniowych i tranzytów, ale tutaj nic się nie zgadzało. Żył we własnych ciemnych wiekach – musi być jakiś powód – pomyślał… Niedługo potem dowiedział się o progresjach Księżyca.

Niewiele o tym wiedział, ale progresywny Księżyc Roya znajdował się w 12 domu. Gdy tylko jego progresywny Księżyc wszedł do pierwszego domu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęły się nawiązywać kontakty biznesowe. Pojechał spotkać się z przyjacielem, który, jak się okazało, opuszczał kraj, a Roy był w stanie przejąć biznes, który zostawił jego przyjaciel, i bardzo szybko zarobić niezłą sumę pieniędzy.

Wiele lat później Roy mieszkał w Amsterdamie ze swoją partnerką, pełną życia kobietą Jules. Roy i Jules często wychodzili na imprezy. Jules odkryła, że nikt tak naprawdę z nią nie rozmawia. Nie znalazła przyjaciół. Była samotna i odizolowana. Doświadczywszy własnej progresji Księżyca w 12 domu, Roy rozpoznał znaki i rzeczywiście – progresywny Księżyc Jules również przeniósł się do 12 domu. Pomyślał, że gdy tylko progresywny Księżyc Jules wejdzie do pierwszego domu, telefon nie będzie przestawać dzwonić z propozycjami od przyjaciół. I tak też się stało, Jules na nowo stała się socjalnym motylem.

Roy opowiedział mi inne historie o progresywnym Księżycu w 12 domu. Jego przyjaciel był jubilerem w Amsterdamie, ale nie mógł sprzedać żadnej swojej biżuterii, bez względu na to, jak bardzo się starał. Co tydzień dostawał trochę pieniędzy z zasiłku, kupował trochę srebra i robił kilka pierścionków. Udało mu się zgromadzić duży zapas pierścieni w ciągu kilku lat jego progresywnego księżyca przechodzącego przez 12 dom. Gdy tylko Progresywny Księżyc wszedł do pierwszego domu, spotkał faceta, który był właścicielem sklepu w dzielnicy czerwonych latarni, który chciał wystawić swoją biżuterię na frontowe okno. Wszystko zostało wyprzedane w ciągu miesiąca lub dwóch, a tranzyt 12 domu opłacił się.

Progresywny księżyc wyznacza nacisk w naszym życiu – tam, gdzie jest twoje serce – jak powiedział Roy. Przejście przez dom zajmuje około 2,5 roku, choć czasami trwa krócej lub dłużej, w zależności od kątów nachylenia domów. Gdy przechodzi przez dom, kładzie nacisk na znaczenie domu.

…i przyznam, że te kilka opowieści bardziej podniosło mnie na duchu niż teoria którą znam z różnych źródeł.

Tak, jak podają astrologiczne podręczniki, przejście progresywnego Księżyca wiąże się czasem ze stratą, odejściem ludzi z naszego życia( dom ten kojarzony jest z okresem żałoby).

To też czas kiedy mamy skupić się na sobie, na swoim wnętrzu, rozwoju, jak również po prostu robić swoje i nie poddawać się łatwo( nie chodzi tu bowiem o czas siedzenia z założonymi rękami).

Często autorzy porównują ten czas do bycia „larwą która przemienia się w motyla” w momencie wejścia do pierwszego domu horoskopu urodzeniowego.

Z moich obserwacji odnośnie 12 domu wynika:

– nawet jeśli plany się realizują, to zadowolenie z ich powodzenia jest bardzo średnie( wakacje sprzed roku miały być realizacją marzeń a wszystko, co mogło pójść nie tak, poszło nie tak; łącznie ze staniem w korku na autostradzie w drodze powrotnej z powodu pożaru ciężarówki),

– wiele rzeczy nie udaje się wcale, jakby ktoś rzucił urok( i nie, to nie szeptucha się na nas uwzięła a nasz własny horoskop żyje swoim życiem), czyli w moim przypadku moje życie socjalne leży i kwiczy( wieczorami zatem słucham więcej muzyki),

– faktycznie możemy czuć się odizolowani bardziej niż zwykle, będzie wiele sytuacji kiedy będziemy musieli pobyć sami ze swoimi myślami( to mogą być pobyty w miejscach izolacji takich jak szpitale czy więzienia czy choroba która zmusza nas do dłuższego pobytu w domu), u mnie można by przytoczyć różne anegdoty z przeciągu ostatnich dwóch lat, bieżąca dotyczy mojego dziecka które nie chce zakładać butów i wychodzić z domu( dobrze, że mamy wakacje).

Moje remedium? Płynąć z prądem.

12 dom to sfera neptunicznych wpływów( niejasnych) jak również jowiszowej opieki( przy czym rybi Jowisz najlepiej działa kiedy nic nie robimy i idziemy z prądem, w przeciwieństwie do Jowisza w Strzelcu gdzie szczęście zaklęte jest w „chcieć to móc”).

Wiem, że nie jest to łatwe, zwłaszcza jeśli ma się „socjalny” horoskop( silne Bliźnięta, Lwa czy Wagę).

Pocieszające, że nawet najobszerniejszy dom ma swoje granice i w końcu gdzieś się kończy a wraz z tym i nasza samotność i poczucie dreptania w miejscu.

Ciekawe jest, że faktycznie po wejściu progresywnego Księżyca do 1 domu, pojawiamy się w nowym środowisku wśród grupy ludzi. Czasem wiąże się to z przeprowadzką czy zmianą pracy.

Za każdym razem, przejście progresywnego Księżyca do 1 domu wyznacza zupełnie nowy etap w naszym życiu, na kolejne 28 lat naszego pobytu na ziemi.

U mnie, ta pierwsza zmiana związana z przejściem z 12 domu przez progresywny Księżyc, wiązała się z ukończeniem 8 klasy podstawówki i przejściem do szkoły średniej. Oczywiście nie dostałam się tam, gdzie składałam dokumenty a trafiłam zupełnie dziwnym zrządzeniem losu do klasy technikum budowlanego( zupełnie nie brałam tego pod uwagę, a miejsce w klasie zostało „pomocowo” załatwione).

W jakiś sposób 12 dom i tranzyty oraz progresje z nim związane, wiążą się ze wsparciem które otrzymujemy w najbardziej kryzysowej sytuacji, w momencie kiedy jesteśmy już przyparci do muru.

Sama jestem ciekawa jakie niespodzianki szykuje mi przejście progresywnego Księżyca do pierwszego domu ale o tym przekonam się pod koniec roku.

Leave a comment