Podsumowanie roku 2022

Zbliża się wielkimi krokami Sylwester, co sprzyja chwili refleksji nad tym, co odchodzi wraz ze starym rokiem. Co się wydarzyło, co udało nam się osiągnąć, a nad czym trzeba jeszcze się pochylić.

Nie wiem jak u was drodzy czytelnicy, ja słyszałam w bliższym i dalszym otoczeniu, że rok nie był łatwy. Mimo, że udało nam się wyjść z domów po trwającej dwa lata pandemii, to nie do końca udało nam się rozwinąć skrzydła i poszybować w wymarzonym kierunku.

Pamietam, jak w styczniu 2022 z ciekawością wertowałam prognozy znanych astrologów jak również i przepowiednie jasnowidzów. I to, co zapadło mi w pamięć, a co sama również powtarzałam w odpowiedzi na pytanie „jaki będzie 2022” – to stwierdzenie:

„Smutny”

Określenie to pojawiło się w analizie roku 2022 u pana Piotra Piotrowskiego, jednego z bardziej rozpoznawalnych, polskich astrologów.

Według niego patrząc na analizę numerologiczną dwójki w dacie niczego dobrego nie wróżyły i zapowiadały okresy smutku.

Ja z kolei, bazując na mojej astrologicznej wiedzy, wiedziałam, że kwadratura Saturna z Uranem( która z małymi przerwami utrzymywała się przez cały rok), nie ułatwi życia.

Zapowiadało się ścieranie „starego” z “nowym”.

Plus, wiosenna koniunkcja Jowisza z Neptunem niedaleko Gwiazdy Stałej zwanej Markab, mająca renomę złoczynnej, przynoszącej wielki smutek i tragedię. A w dalszej części roku, w okresie jesiennym, Jowisz cofając się ze znaku Barana do Ryb, utworzył koniunkcję z kolejną zloczynną gwiazdą stałą – Szed.

Do trudnej aury dołożył swoje Mars w ruchu wstecznym przemierzający Bliźnięta plus ustawiający się w kwadraturze do Neptuna w Rybach. Jak wcześniej pisałam, gdy do tej „wesołej” pary dołączył Jowisz w retro, nastała epidemia grypy. Nie pamietam aby w takiej ilości ludzie naokoło mnie chorowali.

U mnie listopad i grudzień minął pod hasłem walki z wszelkimi wirusami- domowników też nic nie oszczędziło.

Dla mnie osobiście rok był smutny też z innego powodu, bardziej personalnego. Zmarł mąż mojej mamy, sytuacja rodzinna uległa dramatycznej zmianie.

Powili zaczynam zaglądać, co może nas czekać w 2023 roku.

Na szczęście będzie to rok bez retrogradacji Marsa. Trzy razy Merkury wejdzie w ruch wsteczny – co jest standardem, co najważniejsze – rozpadnie się kwadratura Saturna z Uranem( którą każdy z nas na planie osobistym na swoj sfrustrowany sposób odczuł).

Pluton na moment wejdzie do znaku Wodnika( 24 marca 2023 do 11 czerwca 2023) by wrócić do Koziorożca w czasie wakacji i pozostać w tym znaku jeszcze do końca 2023 roku( jak również 2024 to będzie czas podróżowania Plutona pomiędzy znakiem Koziorożca i Wodnika).

Wiosną, Saturn na stałe przejdzie do Ryb. Może pojawić się kryzys wiary, na szerszym planie, Saturn będzie „przykręcał” śrubkę w instytucjach związanych z wiarą i religią.

Ciekawa może być kwadratura Plutona z Jowiszem która zajdzie w okolicach połowy maja – sprawy finansowe na ogólną skalę mogą przybrać nieoczekiwany obrót – reszty zapewne dowiemy się gdy zjawisko to dokona się.

Mam osobiście wrażenie, że rok może być spokojniejszy, a wręcz – niektóre życiowe puzzle wskoczą na właściwe miejsce.

Jak zwykle żegnam stary rok z nadzieją, że nadchodzący nowy 2023 rok nie będzie chociaż gorszy od poprzedniego – i tego dokładnie Wam wszystkim życzę.

Leave a comment