Pisałam niedawno jakich kart w Tarocie nie lubię bo oznaczają porażkę.
Na pewno nie wyczerpałam tego tematu bo opisałam tylko dwie karty ale może pora spojrzeć na jaśniejszą stronę Tarota.
Które karty wywołują u mnie uśmiech na twarzy? Przy których wypuszczam z ulgą oddech i wydaję z siebie “ufff….”?
Jest ich trochę😎
W poniedziałek, ku pokrzepieniu serc opowiem zatem o…6 Buław.
Karta zwycięstwa.
Odniesionego sukcesu.
Triumfu.
W pytaniach o miłość, zdrowie, pieniądze, zawsze traktuję tą kartę pozytywnie.
Czysty optymizm i radość.
Nie zastanawiam się czy może jest tu ukryte jakieś “ale”. Po prostu sprawa o którą pytamy kończy się sukcesem, a my jesteśmy zwycięzcą wjeżdżającym na koniu do miasta gdzie tłum wiwatuje na nasz widok.
Możemy też z dumą pierwsi przecinać wstęgę na mecie – jak w karcie poniżej.
Poczucie dumy i spełnienia.
Lubię tą kartę za jej oczywistość.
Druga, dość zwięzła i na temat jest – 8 Buław.
Żywioł ognia.
Karta działania.
Ekspresowego.
I o co bym się nie pytała, jeśli pojawia się 8 Buław to będą wiadomości.
Kontakt.
Zasadniczą kwestią będą informacje od kogoś. Zwykle dość niespodziewane ale zarazem przyjemne.