Coś o Saturnie…

Na życiową tapetę wylazł mi Saturn. Na bieżący moment doświadczam tylko niewielkich kuksańców z jego strony, jednak osoby z bliskiego mi otoczenia stają z nim twarzą w twarz.

Dla osób nie wtajemniczonych dodam, że Saturn to taki jegomość który lubuje się w zadawaniu życiowych lekcji. Nie jest od ułatwiania prozy życia, a wręcz z pasją ustawia wysokie poprzeczki.

I kocha rozliczać z życiowych błędów.

W przypadku dzieci, tranzyty Saturna odnoszą się do sytuacj zewnętrznych na które młoda latorośl nie ma jeszcze wpływu. To mogą być wszelkiego rodzaju zawirowania rodzinne, rozstania rodziców, przeprowadzki, a przede wszystkim – choroby. Z autopsji obserwuję jak retrogradujący Saturn rozjeżdża kwadraturą Marsa mojego dziecka, gdzie muszę dodać – Mars jest władcą Ascendentu.

Niestety sytuacja rozciągnie się w czasie aż do wiosny przyszłego roku kiedy to Saturn przesunie się do końcówki Wodnika. Powiedziałabym, że wiatrówka przydarzyła się mojemu dziecku na wręcz książkowym tranzycie Saturn/Mars( gdzie Mars władając Ascendentem odpowiada też za ciało).

Zadziwiającym życiowym trafem, Saturn przemierzając znak Wodnika uderza w czułe punkty mojej rodziny i u mnie. Wspomniałam o dziecku więc napomknę o kolejnym książkowym tranzycie: Saturn w opozycji do Księżyca. Bliska mi osoba ma władcę Raka posadowionego w 11 domu a Saturn ustawiając się w opozycji dostarczył jej perturbacji na planie relacji przyjacielskich. Jak to zwykle bywa przy opozycji, następuje zderzenie dwóch skrajnych opcji, konfrontacja dwoch odmiennych punktów widzenia. Przy włączeniu do takiego tranzytu Saturna, następuje ochłodzenie, odcięcie relacji. Przynajmniej jednej ze stron konfliktu jest przykro.

Na koniec wisienka na torcie – koniunkcja Saturna do urodzeniowego księżyca. Tego tranzytu doświadcza druga mi bliska osoba. Niestety trudny tranzyt Saturna zbiega się również z drugim, bardzo traumatycznym tranzytem jakim jest kwadratura Plutona do urodzeniowego Słońca.
Mąż osoby o której tu wspominam, przebywa w szpitalu w krytycznym stanie i niestety wszystkie znaki na niebie i ziemi świadczą, że jego wędrówka w tym wymiarze dobiega powoli końca.

Sama poczułam podmuch kwadratury na urodzeniowym Słońcu, jednak Saturn nie zdążył uściślić aspektu – stawiam, że „najlepsze” jeszcze przede mną – na wiosnę przyszłego roku. Na ten moment Saturn doświadczył mnie nawałem pracy i utratą wagi – skutek całkowicie uboczny i nie planowany.

Podsumowując i wyciągając morał – jeśli coś idzie nie tak w naszym życiu, warto sprawdzić czy przypadkiem Saturn nie macza w tym palców. Na szczęście czas nie stoi w miejscu i wszystko w końcu przemija.

Leave a comment